piątek, 14 grudnia 2012

Rocki

W minionym tygodniu ściągnąłem i obejrzałem wszystkie części serii filmu Rocki czyli 1,2,3,4,5 i Rocki Balboa, która jest 6; tą ostatnią część obejrzałem sobie wczoraj i w sumie, żeby ją zrozumieć w pełni jest potrzebne obejrzenie wcześniejszych części; cytat, który mnie bardzo poruszył i dał do myślenia to:
Rocky do swojego dorosłego syna:
" Nie uwierzysz, ale unosiłem Cię na dłoni. Mówiłem Twojej mamie, to będzie najwspanialszy dzieciak na świecie, będzie lepszy od innych. I wyrosłeś na wspaniałego człowieka. Obserwowałem Cię, każdy dzień był świętem. Aż nadszedł czas, gdy dorosłeś i ruszyłeś w świat. Ale gdzieś po drodze zmieniłeś się, przestałeś być sobą. Pozwoliłeś, żeby ludzie wytykali Cię palcami. Gdy zaczęło Ci to dokuczać, zacząłeś szukać kozła ofiarnego. Ale jedno już wiesz:
ŚWIAT TO NIE TYLKO SŁOŃCE I TĘCZA, TO OBRZYDLIWE MIEJSCE. CHOĆBYŚ BYŁ BARDZO TWARDY ŚWIAT RZUCI CIĘ NA KOLANA I NIE DA CI WSTAĆ. NIKT CI TAK NIE DOKOPIE JAK SAMO ŻYCIE. WALI MOCNO. ALE CHODZI O TO ILE ZDOŁASZ ZNIEŚĆ I ŻYĆ DALEJ. ILE CIOSÓW ZDOŁASZ PRZETRWAĆ I ŻYĆ DALEJ. NA TYM POLEGA ZWYCIĘSTWO. JEŚLI WIESZ, ILE JESTEŚ WART, TO BIERZ CO TWOJE, ALE ZBIERAJ TEŻ CIOSY. I NIE WYTYKAJ PALCAMI MÓWIĄC, ŻE NIE OSIĄGASZ SUKCESU PRZEZ TEGO CZY TAMTEGO. TAK POSTĘPUJĄ TCHÓRZE A TY NIE JESTEŚ JEDNYM Z NICH !!!
Będę Cię kochał bez względu na wszystko, bezwarunkowo. Jesteś moim synem, krwią z krwi, najważniejszą osobą w moim życiu.
ALE PÓKI NIE ZACZNIESZ W SIEBIE WIERZYĆ NIE BĘDZIESZ ŻYŁ."
kurna jak ja bym chciał to umieć wprowadzić w swoje życie ...

czkawka DDA

nadal na bezroboci, albo inaczej mówiąc kolejny miesiąc bezrobotnego ; 
 taki tekst jak widziałem to mnie zdołował:
'Czy wy te macie wrażenie, że wszyscy wkoło was – się zaręczaja, biorą śluby.'
przypomina mi o mojej życiowej samotności, może to efekt mojej niezaradności; tyle rzeczy bym mógł robić, wiele rzeczy potrafię zrobić, wiele zrobiłem, w wielu wręcz się sprawdziłem, a mimo to widzę siebie jako niezaradnego; pewna osoba zwróciła mi kiedyś uwagę, że przyjmuję postawę ofiary w swoim podejściu, że użalam się nad sobą, a ja się z tym zgadam bo faktycznie ma to miejsce, choć wydaje mi się że wiem z czego to wynika, gdzieś tam w środku we mnie nadal siedzi ten zastraszony dzieciak DDA,
jak to jest czy DDA ogranicza czy jednak samemu siebie się ogranicza, a DDA to tylko wymówka
dlaczego przyjmuję postawę ofiary, dlaczego użalam się nad sobą czy worek przeszłości przywiązany do nogi faktycznie może tak utrudniać iść dalej przez życie?; dlaczego są tacy którzy łatwiej sobie potrafią z tym poradzić najbardziej się obawiam tego że przez to inni będą się odsuwać ode mnie zresztą właśnie to się dzieje  ...