niedziela, 25 listopada 2012

śmiech na pogrzebie

 kiedy ojciec popełnił samobójstwo miałem 17 lat; pamiętam, że wrócił pijany z pracy, była awantura w domu z matką, póżniej o coś z siostrą; powiesił się w ubikacji kiedy go bracia z niej wyciągali, a póżźniej próbowali reanimować, poszedłem do pokoju, żeby tego nie widzieć, nie chciałem mieć tego obrazu w głowie; matka to mocno przeżyła, dużo płakała brała tabletki uspokajające; mógłbym to całe zdarzenie opisać ze szczegółami jednak nie o tym chce napisać; pieniądze na pogrzeb były z różnych ubezpieczeń, a nawet później zostało bo i różne sprzęty AGD były z tych pieniędzy kupione do domu;
 co do samego jego pogrzebu to nie miałem znajomych wtedy więc nawet żadna taka osoba się na nim nie pojawiła; wśród samej rodziny czyli rodzeństwa, matki nie było jakiegoś wzajemnego wspierania się, opłakiwania czy czegoś takiego; z mojej strony bardziej była ulga, że to się już skończyło w sensie: te awantury, które matka mu robiła za przepijanie pieniędzy z wypłat, za przychodzenie do domu pijanym; ulga była też z tej racji, że to ja spałem z ojcem w jednym łóżku (jak daleko sięgam pamięcią ojciec z matką zawsze spali osobno) i to ja męczyłem się w nocy czując od niego ten odór alkoholowy, jego rozpychanie się na łóżku właśnie wtedy kiedy był pijany;
 po pogrzebie siedziałem z siostrami w ich pokoju i wygadałem się, że kiedy szliśmy z kościoła na miejsce pochówku chciało mi się śmiać widząc tych smutnych ludzi i co ciekawe starsza siostra przyznała się, że jej też chciało się śmiać natomiast młodsza podsumowała nas, że jesteśmy nienormalni; wtedy nie rozumiałem tego i wręcz pojawił się jakiś wyrzut, że miałem wtedy takie odczucia; właśnie tą sytuacje opowiedziałem terapeutce kiedy byłem a kilku spotkaniach wramach terapii DDA, to ona wytłumaczyła mi wtedy dlaczego tak było: nie ubolewa się nad śmiercią osoby z którą się nie było związanym emocjonalnie w sensie pozytywnym;
 zmarł w 1996 roku jest tam na cmentarzu pochowany, nie ma go, każdy żyje swoim życiem egoistycznie zwracając uwagę na siebie taki już jest człowiek egoistyczny z natury;
fakt dzieciaki moich sióstr dorastają bez dziadka, nie one jedne, mogą i dorastać bez wujka, ważne że mają kochających ich rodziców, zresztą mają innych wujków i ciocie, jedynie matki trochę szkoda choć ma pozostałe dzieci, wnuki którymi się cieszy i które jak widzę sprawiają jej wiele radości;
coraz bardziej tracę sens życia i otaczającej rzeczywistości ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz