czwartek, 22 listopada 2012

spowiedź z przeszłości

Moja historie:
- wychowałem się w wielodzietnej rodzinie była nas 5 ja byłem 4 w kolejności, ojciec alkoholik, matka kobieta która dbała o nas jak tylko mogła, ale jak to się bywa alkoholizm + wielodzietna rodzina + niskie zarobki rodziców = bieda
.pamiętam dobrze jak matka chodziła po sąsiadach pożyczać pieniądze kiedy ojciec przepijał dużą część wypłaty więc, żeby mieć co jeść matka musiała pożyczać, wszystko było na jej głowie więc z pewnością z tego względu na okazywanie uczuć nie było miejsca,
.różne dramaty działy się w domu kiedy ojciec się upijał i robił awantury i demolował mieszkanie, zamykanie go w piwnicy przez sąsiada bo nie panował na sobą
.ojciec prócz tego że była alkoholikiem był też lekomanem, wiadomo na kacu głowa boli więc listek tabletek przeciwbólowych było wtedy normą
.mimo takich rzeczy religijność w rodzinie była bardzo duża wynikała ona z postawy matki, szczególnie mocno wyszło to kiedy zaczęliśmy całą rodziną chodzić na piesze pielgrzymki na Jasną Górę to był fajny czas, fajne doświadczenia, fajna atmosfera życzliwości, (pielgrzymi zwracają się do siebie jeśli nie znają czyjegoś imienia "bracie", "siostro"
-ja byłem raczej tym "niewidocznym dzieckiem we mgle" uciekałem w samotność do swojego warsztatu zrobionego sobie w piwnicy tam spędzałem całe dnie, zaczęło się od pragnienia posiadania roweru na którego kupno nie było stać więc zaczęłam go sobie składać - prawie tak jak filmowy Leszek z "Daleko od szosy", później była szkoła zawodowa - zawód stolarz, więc znów przesiadywałem całe dnie w warsztacie robiąc różne przeróbki do domu, to był taki mój pokój którego w sumie nigdy nie miałem wiadomo 7 osobowa rodzina w 3 pokojowym mieszkaniu, rodzeństwo pamiętam śmiało się ze mnie, że mi tam wstawią łóżko :-(
-w 3 klasie szkoły zawodowej ojciec popełnił samobójstwo, powiesił się w domu w ubikacji byłem wtedy w domu wszystko widziałem, dzień wcześniej wrócił do domu kompletnie pijany
-skończyłem szkołę zawodową i na technikum dzienne nie poszedłem gdyż odczuwałem presje żeby pomóc finansowo rodzinie więc była praca i szkoła zaoczna nie potrafiłem sobie z tym poradzić miotałem się i kiedy miałem do poprawki kilka egzaminów nie podeszłemu do poprawki i tym samym szkolę przerwałem,
-w jeszcze przed szkoła zawodową jeździłem na takie rekolekcje do zakonników w wakacje i w ferie zimowe to były tzw. rekolekcje powołaniowe czułem pragnienie wstąpienia do zakonu, a że cały czas miałem z nimi kontakt korespondencyjny to po 3 latach po skończeniu zawodówki zdecydowałem się na wstąpienie do zakonu
-to w zakonie poznałem co to komputer i co to internet, to w zakonie poznałem przez internet co to znaczy gej, to tam zakochałem się w innym współbracie z rocznika wiadomo bez wzajemności, pragnienie bliskiej osoby nawet nie w sensie fizycznym, a emocjonalnym, w sensie przyjaźni nie udawało się wynikały z tego różne dziwne moje zachowani, nastroje, humory, i bez wątpienia to właśnie z powodu takich dziwnych moich zachowań po 5 latach bycia w zakonie wychowawca podjął decyzje, że mam opuścić wspólnotę ja chciałem zostać ale decyzja była nieodwołalna
-wróciłem do domu rodzinnego, zostałem przyjęty życzliwie bez wyrzutów,
. postanowiłem podjąć terapie DDA bo to w zakonie właśnie uświadomiono mi że jestem DDA jednak moja duża świadomość wielu rzeczy wynikająca bez wątpienia z faktu moją fascynacją psychologią powodowała to, że terapia miała bardzo dynamiczny charakter co w efekcie wpływało na to, że powodowała we mnie takie napięcie z którym nie potrafiłem sobie poradzić, a do tego doszło jeszcze odkrywanie w sobie swojej psychoseksualności, że jestem gejem w efekcie przerwałem terapie
-mimo upływu lata nie usamodzielniłem się, nadal mieszkam z matką w domu rodzinnym, nie potrafiłem znaleźć sobie znajomych choć przyznam, że próbowałem ale te relacje opierały się zawsze na czymś co po jakimś czasie się kończyło
.kiedy w końcu zaakceptowałem to, że jestem gejem zacząłem szukać kontaktów wśród gejów za pomocą internetu, jednak efekt tego był i jest taki, że nadal jestem DDA-gejem-samotnikiem który nie ma znajomych nie mówiąc o przyjaźni bo takiej relacji nigdy w życiu nie doświadczyłem
Doświadczyłem również na sobie RAKA. Wykryto u mnie nowotwór złośliwy, moment który pokazał mi, że nawet takie doświadczenie nie wyzwala uczuć w mojej rodzinie, po prostu było to coś co pokazało mi, że jestem sam w takim momencie
- jestem po zabiegu i na chwile obecną jest OK, mimo że zalecano mi chemie nie zgodziłem się na nią i jak się okazuje na chwile obecna dobrze na tym wyszedłem bo minęły  od zabiegi 2 lata, teraz jedynie mam co kwartał robione badania kontrolne USG, RTG, tomografie i sprawdzanie ilości markerów nowotworowych we krwi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz